Wszyscy ich znamy. Uśmiechają się za każdym razem, gdy spotykasz ich w korytarzu. Są radośni, zmotywowani i tryskają energią. Zawsze znajdą chwilę, by zapytać jak ci mija dzień. Rzadko kiedy przekazują negatywne informacje i raczej stronią od nauczycielskiego biadolenia. Uwielbiają ich zarówno uczniowie, jak i rodzice. Ich główny znak rozpoznawczy? Kochają swoją pracę. I to widać.
Praca w szkole to emocjonalny rollercoaster. Bywają lata, gdy czujesz się jednym z tych nauczycieli i inne, gdy właśnie im zazdrościsz. Niezależnie od tego, po której stronie jesteś dziś, czy cieszysz się ze zbliżającego się nowego roku szkolnego, czy ciarki przechodzą cię na samą myśl o powrocie do pracy – jedno jest pewne: twoje pozytywne nastawienie jest twoim codziennym wyborem, którego dokonujesz z chwilą, gdy przekraczasz próg budynku szkoły.
Pewnie, że jest ciężko. Doskonale wiem, jak trudno jest czerpać radość i kochać to co robimy, gdy codzienność sprawia, że masz ochotę rzucić książką w ścianę i po prostu wyjść. I właśnie dlatego musisz być pozytywny. To co nas przytłacza, to wszystko to, co negatywne wokół nas. A ty sam? Smęcisz i biadolisz pod nosem, czy jesteś źródłem pozytywności dla innych? To twoje drobne codzienne wybory decydują o tym, czy wracasz do domu ze spuszczoną głową, powłócząc od niechcenia nogami, czy jesteś zadowolony i z uśmiechem na twarzy witasz swoich domowników.
Oto kilka codziennych nawyków szczęśliwych nauczycieli.
-
Witaj się z uczniami.
Każdego dnia witaj ich uśmiechem, miłym słowem. Zwracaj się do nich serdecznie, po imieniu. To sprawia, że oni również uśmiechają się na twój widok. Zauważ ucznia, który wrócił po dłuższej nieobecności. Powiedz mu, że miło go widzieć. Niejeden dzieciak, który być może miał ciężki poranek, poczuje się otoczony troską. Nie chodzi tu o powtarzanie utartych zwrotów: „Jak się masz? Dziękuję, dobrze.” Chodzi o to, by wprowadzić pozytywną atmosferę od momentu przekroczenia progu szkolnej sali. Od kiedy zaczęłam witać uczniów w ten sposób, nigdy nie przestałam. Nawet gdy mam ciężki, chaotyczny poranek, widok buziek wołających z uśmiechem z daleka: „Dzień dobry pani Beatko/ Kasiu…” przypomina mi o tym, po co pojawiłam się tego dnia i jak ważna jest moja praca.
-
Odłącz się od scenariusza lekcji.
Nie mówię tu o wyrzucaniu planów dydaktycznych przez okno, czy też rezygnacji z konspektów. Ważne jest, by prowadzić lekcję na tyle elastycznie, by nie być jego niewolnikiem. Zrób przerwę na dyskusję, która się wywiązała. Wykorzystaj ciekawe pytanie, które zadał uczeń. Skorzystaj z pomyłki, przejęzyczenia czy błędu, który może być świetnym przykładem do nauki. Jeśli uczysz z książki, strona po stronie, dzień po dniu, szybko stracisz swoją motywację do nauczania, a uczniowie stracą motywację do nauki. Nauczanie jest sztuką. To trochę tak, jak bycie uważnym choreografem. Nauczyciel powinien doskonale wyczuwać rytm lekcji zmieniający się każdego dnia i dopasowywać do niego nauczane kroki.
-
Doceń poczucie humoru.
Dzieci są zabawne. Po prostu takie są z natury. Poczucie humoru na lekcjach z młodzieżą jest jeszcze ważniejsze. Jeśli nie odnajdziesz humoru w codziennych sytuacjach, jeśli nie potrafisz spojrzeć na siebie z dystansem, ten zawód najprawdopodobniej nie jest dla ciebie. To nie tajemnica, że nauczyciele lubią przy lunchu dzielić się opowieściami z cyklu: „Słuchaj, nie uwierzysz, co… !”. Ileż to zabawnych sytuacji wydarza się na lekcjach! Śmiej się zatem często, nie zapominając o tym, że twoja praca jest jedną z najlepszych na świecie.
-
Dziel się pozytywnymi spostrzeżeniami.
Informacja zwrotna, krótki mail, rozmowa telefoniczna z rodzicem, w której przekazujesz coś pozytywnego o dziecku czyni cuda. Moja koleżanka miała w zwyczaju w każdy piątek po skończonych zajęciach pisać maila do 2-3 rodziców, by podzielić się pozytywnym spostrzeżeniem dotyczącym ich dziecka. To był doskonały sposób by zakończyć tydzień z poczuciem dokonania czegoś ważnego zarówno dla ucznia, jak i dla jego rodziny. Przełam stary zwyczaj telefonowania do rodziców gdy uczeń nabroił. Przeciwnie – wykorzystaj każdą sytuację, by dzielić się tym, co pozytywne z rodzicami. Pozytywna energia ma to do siebie, że raz przekazana, wróci do ciebie ze zdwojoną siłą. Naprawdę.
-
Zaprzyjaźnij się.
Nauczanie to nie tylko relacja z uczniami. Aby w pełni zdrowia przetrwać jako nauczycieli potrzebujesz dobrej relacji z innymi nauczycielami. Wypijcie razem kawę, idźcie na lunch. Nie bój się poprosić o radę, obserwację twoich zajęć, to istotne dla twojego profesjonalnego wzrostu. Oceniasz prace uczniów podczas przerwy obiadowej? Usiądź obok innego nauczyciela i oceniajcie je razem. Zrób kopie dla koleżanki, która spóźnia się na zaplanowany test. Przedyskutujcie wspólnie nowe rozporządzenie ministerialne, wymieniajcie się spostrzeżeniami, albo po prostu idźcie razem na zakupy. Nieważne jaką formę wzmocnienia więzi wybierzesz. Ważne, by potrzeba interakcji i relacji z dorosłymi została zaspokojona, a z pewnością przyniesie ci to dużo więcej radości i poczucia spełnienia w twojej pracy.
-
Zostaw pracę w pracy.
Zostawiłam ten punkt na koniec, gdyż nieustępliwie wierzę, że jest on najważniejszy. Założę się, że najszczęśliwsi nauczyciele, których znasz nie przychodzą w weekendy do szkoły, chyba że istnieje jakaś sytuacja wyjątkowa. Mogą przyjść trochę wcześniej, albo wyjść z pracy nieco później, ale pod żadnym pozorem nie zostają w szkole do kolacji.
Każdy z nas wie, jak trudno jest zostawić pracę w pracy. Dlaczego? Dlatego, że nie ma absolutnie możliwości, by zrobić wszystko w ciągu szkolnego dnia. Czy musimy zabierać prace ze sobą do domu? To w większości przypadków nieuniknione. Ale czy musimy wlec za sobą nauczycielską torbę i pracować od 16 do 22 każdego wieczora, nie mając czasu no to, by cieszyć się rodziną i przyjaciółmi? Oczywiście, że nie. Kiedyś moje przyjaciółka powiedziała mi: Najważniejsza praca jaką wykonujesz odbywa się w czterech ścianach twojego domu. Patrząc wstecz na swoje życie, czy naprawdę chcesz powiedzieć: „Tak, byłem świetny w ocenianiu prac, oddawaniu ich na czas, a moje scenariusze lekcji były zawsze nieskazitelnie poprawne! Nie to jest najważniejsze. Mój stary dyrektor bardzo mądrze mawiał po każdej radzie pedagogicznej: „Idźcie do domów i obdarowujcie miłością swoich bliskich”. Zostaw swoją nauczycielską torbę w samochodzie choć raz. Świat się nie zawali jeśli zrobisz to jutro albo następnego dnia.
Bądź pozytywnym elementem w twojej szkolnej społeczności.
Dbaj o siebie i bądź szczęśliwy.
źródło: Brooke Brown, Teaching outside the box